Oubliette #12

Ostatni nasz spektakl w tym roku i zarazem 12 prezentacja Oubliette miały miejsce 14 grudnia w Teatrze Studio w Warszawie w ramach współpracy z Centrum Teatru i Tańca Zawirowania. Jesteśmy super szczęśliwi, że spektakl w 2023 roku udało nam się pokazać, aż 10 razy!

Z Warszawy wróciliśmy spełnieni, zmęczeni i z kolejnymi recenzjami naszej pracy, które poniżej prezentujemy razem ze zdjęciami ze spektaklu.

Uwięzieni (nie tylko w lochu butelkowym)
Sandra Wilk, Strona Tańca

W ramach współpracy Centrum Teatru i Tańca Zawirowania z Teatrem Nowym Proxima z Krakowa 14 grudnia 2023 r. w warszawskim Teatrze Studio można było zobaczyć spektakl „Oubliette” Carrodunum Dance Company. Pokaz pracy w choreografii Karola Miękiny odbywał się w ramach programu Sieć Scen Prezentacyjnych i był oryginalną opowieścią o zniewoleniu.

Zacznijmy od tego, że Carrodunum Dance Company (CRDN) jest nieznanym jeszcze na stołecznym rynku zespołem tańca współczesnego. Grupa powstała zaledwie pod koniec 2021 roku w Krakowie, a jak piszą sami twórcy, jej misją jest kreowanie interdyscyplinarnych spektakli z pogranicza teatru tańca, performance’u oraz teatru fizycznego. I w rzeczy samej, spektakl zaproponowany przez Karola Miękinę, dawniej m.in. tancerza Polskiego Teatru Tańca, jest nie tylko pracą interdyscyplinarną, ale i swoistym wyzwaniem filozoficznym – mamy tutaj fabularną historię rozgrywającą się w lochu zbudowanym na wzór butelki, z którego jedynym wyjściem jest otwór znajdujący się wysoko ponad dostępną więźniom przestrzenią. Ci zaś, skazani na nieśmiertelność, choć w głębi siebie wiedzą, że bez pomocy z zewnątrz nie uwolnią się, i tak bez końca szukają wyjścia, prowadząc w tym celu dążące do niemożliwości eksperymenty na samych sobie. Rozbudowana scenografia i plastyczne sceny w „Oubliette” łatwo wciągają nas w ten dziwny świat niekończących się psychicznych tortur – obserwujemy mikrospołeczeństwo tworzone przez czwórkę bohaterów, kibicujemy im, gdy nadchodzi dzień i wszyscy atawistycznie gromadzą się w spadającym na nich wąskim snopie światła, którym każdy chce się przez tę krótką chwilę nacieszyć… Obserwujemy ich relacje, starcia, współpracę, wreszcie wytańczone pragnienia, stany psychiczne, marzenia.

Koncepcja więzień, takich jak oubliette (od francuskiego „oublier” oznaczającego „zapomnienie”, nazywane także lochem butelkowym), gdzie więźniowie umierali zazwyczaj śmiercią głodową lub z odwodnienia i tkwili w nich ze świadomością pozostawienia ich przez innych; czy takich jak futurystyczny pantoptikon (od greckiego słowa „pan” oznaczającego „wszystko” i „optikos” oznaczającego „widzieć”), w którym konstrukcja miejsca odosobnienia umożliwiałaby strażnikom obserwowanie więźniów tak, aby nie wiedzieli czy i kiedy są obserwowani, to nie tylko zajrzenie w przeszłość ale i wizje kar przyszłości. Kar opierających się na obezwładnianiu psychiki, na odcinaniu skazanych od własnego „ja” i od świata wcześniej im znanego. Aby w takich więzieniach przetrwać, mniej cierpieć lub choćby umrzeć z godnością osadzeni muszą oderwać się od przeszłości i stworzyć jakąś alternatywną rzeczywistość pozwalającą na rozmycie ich poczucia indywidualności. Okrutność takiego procesu kary, takiej metody resocjalizacji, można rozważać na wielu poziomach – i w takie właśnie przemyślenia wciągali nas tancerze Carrodunum Dance Company (tu: Karol Miękina, Dominik Olechowski, Damian Rusyn, Sebastian Szul). 

Kreowani przez nich bohaterowie próbowali wyzwolić swoje umysły odrzucając wspomnienia ze świata utraconego, wywoływali własną śmierć czy wizje pozwalające na wyzwolenie się z fizycznych ciał. Ich cykl eksperymentów miał różne tempo, przerywany był ekstatycznym, dopracowanym, ale i mocno wyczerpującym tańcem, by po chwili uwięzieni znów się uspokajali i podchodzili do swoich stołów pełnych menzurek i dziwnych urządzeń, gdzie w skupieniu rozpoczynali swoje prace nad nowymi „wolnościowymi” rozwiązaniami na nowo. 

Dzięki tym zmianom tempa, ciekawej dramaturgii, rozbudowanej scenografii, mrocznej muzyce powstała nietypowa, tajemnicza i naprawdę zajmująca praca, która spodobać się może zarówno fanom tańca, jak i teatru, nowych mediów czy nawet filmów science-fiction. Psychologiczno-filozoficzne „Oubliette” jest spektaklem wbijającym się w naszą psychikę i tkwiącą w niej, niczym uwierający pod skórą stopy ułamany cierń, którego nie da się wyciągnąć bez pomocy drugiego człowieka.

Stąd też, po jego obejrzeniu warto rozmawiać z twórcami czy widzami, aby skonfrontować własne przemyślenia i nie wpaść w pułapkę jednolitego, „zamkniętego” odbioru, tylko mówić o własnych lękach czy niepokojach i uświadomić sobie, że nie są jedynie indywidualne, lecz znacznie szersze: pokoleniowe, społeczne, ludzkie.

W więzieniu umysłu
Katarzyna Harłacz, Teatr dla Wszystkich

Tancerze Teatru Nowego Proxima w Krakowie, zaproszeni do Warszawy w ramach programu Sieć Scen Prezentacyjnych, przedstawili spektakl teatru tańca skoncentrowany wokół tematyki wolności człowieka. Krakowski zespół zaprezentował nieco mroczny, pełen napięcia, ale także poetycki obraz uwarunkowań człowieka i poszukiwań dróg wyjścia z tych ograniczeń.

Artyści przedstawili oryginalne i fascynujące widowisko. Choreografia, wyraźna w wymowie artystycznej dzięki precyzyjnym ruchom i doskonale skomponowanej muzyce, tworzyła piękną całość. Do warstwy tanecznej została wprowadzona teatralna forma o bogatej stylistyce, wykorzystująca rekwizyty, kostiumy i dekoracje.

Spektakl poruszał temat zniewolenia i różnorodnych zależności tego świata – od uzależnienia od władzy innych, wpływu czynników zewnętrznych, potrzeb ciała, aż po różnorodne pułapki umysłu. W efekcie powstała znakomita metafora odwiecznych poszukiwań harmonii życia i sensu istnienia. Narracja skupiła się wokół zamknięcia grupy mężczyzn w surrealistycznym więzieniu pełnym pułapek (więzieniu umysłu?). Próby wyjścia z tej machiny uwarunkowań obejmowały eksperymenty na sobie, zgłębianie różnych poziomów świadomości oraz poruszanie się po wirtualnej rzeczywistości. Pomysł na takie podejście do tematu został zainspirowany średniowieczną praktyką zamykania więźniów w oubliette – w lochu, który umożliwiał wejście i wyjście jedynie poprzez wąski otwór znajdujący się u góry. Zderzenie przeszłości (abstrakcyjna wizja średniowiecznego lochu) i przyszłości (wirtualny świat) dało ciekawe rezultaty.

Fabuła spektaklu stała się konglomeratem kilku wątków. Pojawił się motyw przymusowego zamknięcia, izolacji od reszty świata i związanej z tym samotności, a także kwestia zabaw z technologią, próby wyjścia poza znaną rzeczywistość i współczesny problem uzależnienia od nowych technologii. Różnorodne tematy zostały złączone w spójną całość. Niektóre wątki być może zostały podjęte nieco naiwnie i mało realistycznie (można przypuszczać, że zamknięcie ludzi w małej przestrzeni, poza próbami poszukiwania odpowiedzi, może prowadzić np. do rywalizacji i agresji pomiędzy członkami grupy). Niemniej jednak całość została artystycznie i ciekawie skomponowana i stała się wciągającą opowieścią.

Pomysł, kierownictwo artystyczne i kształt choreograficzny były po stronie Karola Miękiny, ale wszyscy tancerze mieli wpływ na ostateczny kształt całego przedstawienia, co widać było po ich zaangażowaniu i wspólnej pięknej pracy.

Każda chwila opowieści tworzyła ciekawe obrazy. Niektóre sceny, jak zainteresowanie odkrywców światłem wpadającym przez wąski otwór z góry, było niemal mistycznym doznaniem. Scena szaleństwa, rozpadania się osobowości naukowców pod koniec eksperymentów, była bardzo poruszająca. Momenty teatralnej gry zostały dobrze przestrzennie zagospodarowane, choć być może niektóre były trochę za długie i zbyt dosłowne. Fragmenty taneczne, bez względu na ich długość, były bardzo fascynujące, można się było w nich zatracić. Każda emocja czy przeżycie zostały odwzorowane w ruchu i były czytelne dla odbiorcy.

Starannie dobrana i zróżnicowana muzyka podkreślała ekspresję tańca, pobudzając wyobraźnię odbiorcy. Dźwięk, światło i ruch wciągały widza w różne wymiary, umożliwiając wspólną podróż z bohaterami.

Artyści zaprezentowali wysokiej jakości ekspresję fizyczną, zwłaszcza zwracali na siebie uwagę Damian Rusyn i Sebastian Szul – tancerze o wspaniałych podstawach klasycznych. Taniec fizyczny, którego bazą jest balet, daje oszałamiające wrażenie. W tym wypadku zachwycało zderzenie poetyckiego wyrazu spektaklu z siłą fizyczną czwórki mężczyzn, płynność i subtelność gestu połączona z energią i mocą kreacji (dynamiczne przejścia pomiędzy różnymi poziomami, wspaniałe partnerowania, elementy akrobatyczne itp.). Wyraz taneczny spektaklu był tak fascynujący, że nawet bez teatralnej otoczki choreografia mogłaby tworzyć odrębną całość –  wyraźnie opowiadała historię, każdy gest był wyważony, świadomy i spójny z całością przekazu.

Spektakl „Oubliette” to ciekawa, głęboko ujęta myśl przewodnia, ale przede wszystkim to piękny ruch i wspaniała choreografia wciągająca w wykreowany przez artystów świat. Grupa mężczyzn doskonale współpracujących ze sobą, w pełni oddana stworzonemu dziełu, zachwycała swoją energią. Taniec był tak intrygujący, że zapierało dech w piersiach podczas oglądania tego występu.

Napisz komentarz